czwartek, 18 lipca 2013

Kroniki Archeo. Tajemnica klejnotu Nefertiti

Tytuł: Kroniki Archeo. Tajemnica klejnotu Nefertiti
Autor: Agnieszka Stelmaszyk
Stron: 239
Wydawnictwo: Zielona Sowa

"Zaczęło się zupełnie niewinnie – od artykułu w gazecie: w Egipcie odkryto nowy grobowiec. Dalej wypadki potoczyły się już lawinowo. Każdy, kto choć trochę interesuje się archeologią, rusza do Kairu. I oto zatłoczone uliczki miasta i bezkresne piaski pustyni stają się świadkami szaleńczego wyścigu. Kto pozna legendę Nefertiti? Kto wyniósł sarkofag z grobowca? Kim jest tajemnicza Cressida Finch? No i najważniejsze – kto pierwszy dotrze do klejnotu? Pytań coraz więcej, a czas upływa szybciej niż przesypujący się piasek w klepsydrze..."

Trzy dni temu wybrałam się do Matrasa (nie do Empiku!) w poszukiwaniu jakiejś książki na wakacje. No dobra, dziesięć nieprzeczytanych stoi na półce, ale co z tego? Wracając do mojej wyprawy do księgarni. Podobało mi się kilka książek (i tak je kupię), ale ta miała taką piękną okładkę i ilustracje w środku, że nie mogłam się oprzeć! W dodatku opis zachęcający. Tylko teraz trzeba się przekonać, czy pod cudownym opakowaniem kryje się równie świetna historia. 

Pierwsze, co mi się nie podoba, to fakt, że Ania i Bartek tak świetnie mówią po angielsku. I swobodnie rozmawiają z Mary Jane, Jimem i Martinem (ich przyjaciółmi, którzy są dziećmi archeologów pracujących przy badaniu tego grobowca), nie mają problemów ze zrozumieniem Achmeda, który ich oprowadzał po Egipcie. To było coś, co mnie denerwowało przez całą lekturę. W dodatku cały czas zastanawiałam się, w jakim języku też oni mówią. Taki mały zgrzyt, ale jednak.

Historia wciąga i nie można się od niej oderwać. Cały czas coś się dzieje, zastanawiamy się, czy dzieciom się uda, co zrobią, co będzie dalej. 

Historia trochę przypominała mi "W pustyni i w puszczy", ale była zdecydowanie ciekawsza. Nie było nudzących opisów przyrody, informacje o Egipcie były świetnie wplecione w tekst (wycinki z gazet, wyjaśnienia, kartki z Kroniki Archeo) i mogę powiedzieć, że czegoś się nauczyłam. 

Książkę mogę polecić chyba każdemu. Wydaje mi się, że jest skierowana do młodszych osób, ale wydaje mi się, że dorosły również będzie się przy niej świetnie bawić. 

9/10 to odpowiednie ocena. 

A tak przy okazji: odebrałam "Felix, Net i Nika oraz Nadprogramowe historie"! *-*


4 komentarze:

  1. Mi też bardzo podobała się ta książka. Można dowiedzieć się czegoś ciekawego, a przyjemnie się czyta. lustracje są świetne.
    Widzę, że nie tylko ja w ostatnich dniach przekonałam się do Matrasa. Co Ci tam wpadło w oko? :)
    Słońca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że taniej niż w Empiku. A już kompletnie straciłam wiarę w Empik, kiedy szukałam w nim książek... :D
      Baśniobór, Flavia de Luce i Królowa musi umrzeć oraz właśnie ta. Chociaż sądzę, że trochę na nie poczekam. xD

      Usuń
  2. Chciałoby się przeczytać *-* U mnie najbliższy Empik/Matras jakieś 50 minut jazdy... :c Ale książek w księgarni nie brakuje, acz ich mniej. Uwielbiam outlet w krakowskim Empiku... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coz, ostatnio bylam w Warszawie, trzeba cos zjesc, wiec do Zlotych Tarasow. Przy okazji wstapilam do Empika, a tam ksiazek nie ma! :D Musialam odnalezc pietro, na ktorym znajduje sie Empik z ksiazkami.

      Mam to szczescie, ze mieszkam jakies 20 minut samochodem do Plazy, wiec i Matras mam blisko. Chociaz z drugiej strony, gdybym miala daleko, nie wydawalabym tyle na ksiazki. xD

      Usuń